Kiedyś będąc dzieckiem, jeździłem latem z rodzicami do różnych nadbałtyckich miejscowości, a w głowie kwitł plan, by przemierzyć kiedyś samemu całe wybrzeże za jednym przejazdem.
Nawet wtedy nie myślałem, że kiedyś będę mógł to marzenie zrealizować i to w sposób chyba najlepszy z możliwych – lecąc nad plażami, mając możliwość w ciągu zaledwie kilku chwil zmienić perspektywę z poziomu plaży na rozległy widok w obrębie wielu kilometrów.
Etap pierwszy Skarchowo – Kołobrzeg
Naszą podróż rozpoczynamy z łąk w okolicy drogi krajowej 105, 3 km na południowy wschód od Kamienia Pomorskiego. Świadomie omijamy fragment wybrzeża wyspy Wolin z racji istniejącego w tym obszarze Parku Narodowego. Startując ze Świnoujścia, musielibyśmy park ominąć, wychodząc głęboko w morze bądź przelatując na minimalnym dozwolonym pułapie ponad 1100 m.
Po dojechaniu na pierwsze startowisko bez nikogo (dodatkowego kierowcy)do pomocy musimy wypakować cały nasz latający szpej i zatankować napędy. Jedna osoba zostaje na miejscu ze sprzętem, druga jedzie zostawić nasz samochód na zaplanowanym lądowisku.
Zamierzamy dolecieć do starego porosyjskiego lotniska w Babiczu koło Kołobrzegu, lecz z lotniska do dworca autobusowego w Kołobrzegu jest 8 km i nie ma możliwości o czasie znaleźć się w jedynym autobusie powrotnym do Kamienia Pomorskiego. W końcu samochód zostaje zaparkowany niedaleko dworca autobusowego w Kołobrzegu.
Cały artykuł możecie przeczytać w 23. numerze Vario.